Madagaskar to królestwo endemicznej przyrody – ponad 90% tutejszych roślin i zwierząt jest całkowicie unikalna. To miejsce o jednej z najwyższych bioróżnorodności na naszej planecie. Tutejsze parki narodowe i rezerwaty przyrody dają schronienie niesamowitym gatunkom, które poza ich obrębem są narażone na całkowite wyginięcie. Jednym z nich jest Park Narodowy Ankarana.
Parc Naturel de l’ Ankarana to jeden z dwóch parków narodowych położonych na północy Madagaskaru. To ponad 18 tysięcy hektarów gęstych lasów, niesamowitych formacji skalnych, wąwozów i głębokich jaskiń. Park oferuje kilka tras trekkingowych – na każdej z nich można obejrzeć różne oblicza madagaskarskiej przyrody.Pierwszy szlak, na którym można spotkać mnóstwo ciekawych okazów, to trasa do Perte des Rivieres. Lasy, schowane w tutejszych kanionach przed palącym słońcem i gorącym wiatrem, są wiecznie zielone – przez okrągły rok można zaobserwować tu ponad 350 gatunków roślin, w tym mnóstwo endemicznych drzew.Zaskakują one zarówno specyficznym wyglądem kory, jak i kształtem, czy rosnącymi prosto z pnia owocami. Powszechnie występuje tu drzewo vazaha – jego kora odchodzi od pnia wieloma cienkimi warstwami, co ułatwia drzewu fotosyntezę. Vazaha po malgasku oznacza cudzoziemca, białego człowieka – Malgasze widzą podobieństwo pomiędzy korą drzewa, a złuszczającą się zbyt mocno opaloną skórą białego turysty:Zaskakujące są też pnie w całości pokryte ostrymi i twardymi jak stal kolcami.Rosną tu ogromne, kilkusetletnie baobaby (niestety ukryte w lesie nie wyglądają tak okazale, jak na sawannach),i gigantyczne, równie wiekowe fikusy:Tutejsze sukulenty przybierają najróżniejsze, szalone kształty. Rośliny magazynują wodę w ogromnych bulwach, pozwijanych w supły pniach, twardych lianach i gęstych sieciach przyziemnych gałęzi.Oczywiście park Ankarana to nie tylko egzotyczna roślinność, ale i niesamowite zwierzęta. Żyje tu ponad 50 gatunków gadów i płazów – niestety zimą (lipiec i sierpień) wiele z nich właśnie hibernuje. Na terenie parku występuje też 11 różnych gatunków lemurów – trzy z nich można spotkać w ciągu dnia. Najbardziej nieśmiałym z nich jest Brown Lemur – widzieliśmy je tylko wysoko skryte w koronach drzew.Naszą obecnością niespecjalnie przejmowały się niewielkie Sportive Lemurs. Kojarzycie Morta z bajki Madagaskar? Te puchate kulki, o wielkich wyłupiastych oczach, w rzeczywistości w ciągu dnia śpią w pniach spróchniałych drzew. Co więcej, śpią z otwartymi oczami…Najbardziej przyjazne, ciekawskie i łakome okazują się Crown Lemurs.W parku Ankarana nie dokarmia się zwierząt – nie powinny przyzwyczajać się do otrzymywania pożywienia od człowieka. Dzięki temu maleje też niebezpieczeństwo karmienia lemurów niezdrowymi dla nich przekąskami (jak chipsy czy batony). Nasz przewodnik tylko raz zgodził się na poczęstowanie lemura kawałkiem banana:Celem szlaku Perte des Rivieres (Lost Rivers) jest ponad dwudziestometrowy lej wyżłobiony w skale – podczas monsunu wpadają do niego trzy wartkie rzeki. Przez lata wyrzeźbiły one ogromny, podziemny korytarz, którym przez 50 km płyną pod powierzchnią ziemi aż do oceanu.Lej obejrzeć można z góry w całej okazałości, ponieważ w porze suchej nie ma tu ani jednej z tych rzek. Wszystkie trzy mocno wzbierają dopiero późną, madagaskarską wiosną (listopad/grudzień), w porze monsunowej – wypełniają wtedy nie tylko wyschnięte zimą koryta, ale i zatapiają okoliczne drzewa.Szlak po wyschniętym dnie rzeki prowadzi do kolejnej trasy trekkingowej – stąd niedaleko już do słynnego Tsingi Rary.Te formacje skalne powstały 7 milionów lat temu w wyniku erozji, którą poprzedził wybuch okolicznego wulkanu. Niegdyś płaskie, stare skały (sam teren tsingi ma ponad 165 mln lat!) zostały wypłukane deszczami aż do kształtu ostrych jak brzytwa iglic i wachlarzy.To niezapomniany widok – ciągnące się przez 25 kilometrów morze czarnych skał, rozorane bruzdami o głębokości 280 metrów i naszpikowane ostrymi igłami. Gdzieniegdzie spomiędzy skał wyrastają suche krzewy i kserofity. To krajobraz iście z innej planety.Tutejsza trasa trekkingowa prowadzi w upalnym słońcu, po grzbietach skalnych powyżej setek igieł i stromych wąwozów.Na końcu szlaku znajduje się mała altana, w której można ochłonąć od upału. Aby do niej dojść należy pokonać słynny Pont Suspendus – wiszący most:Na szczęście zarówno przepaść pod mostem, jak i samo przejście, na zdjęciach wygląda straszniej niż w rzeczywistości – most, mimo że wąski i zawieszony na linach, jest dość stabilny. Na wszelki wypadek, by go zbytnio nie rozhuśtać, trasę pokonuje się w pojedynkę. Za nim jest jeszcze jeden mały mostek nad stromym wąwozem – widoki są tu niesamowite.Aby kontynuować trekking po parku Ankarana należy pokonać tę sama drogę z powrotem w kierunku pierwszego tarasu widokowego na grand tsingi. Jeśli chcecie tego samego dnia dotrzeć do znajdujących się w parku jaskiń, to najszybciej będzie wrócić do samochodu i podjechać na inny parking w obrębie parku. Stamtąd czeka was wędrówka w dół zbocza – z początku ścieżką, później już kamiennymi stopniami.Głęboki wąwóz wygląda naprawdę okazale. Rozpoczyna się tu jedna z największych podziemnych sieci jaskiń w Afryce – to istny labirynt.Dwie groty są łatwo dostępne dla turystów i można je częściowo zwiedzić. Podobno w tutejszych pieczarach odkryto aż 11 gatunków nietoperzy, z czego część z nich to nietoperze wampirze. W pierwszej jaskini można zobaczyć mnóstwo niewielkich fruit bats – nietoperzy żywiących się owocami.Druga grota (znana jako Ambahibe cave) to dom malutkich nietoperzy żywiących się insektami – uważajcie, bo zbudzone latają tuż nad głowami. Aby wejść do jaskini należy wspiąć się na dość strome zwalisko kamieni, jednak warto – w środku kryje się wiele pięknych formacji skalnych, skrzących się od minerałów kamiennych półek, stalaktytów i stalagmitów.W ciasnych przesmykach można też z bliska obejrzeć wije i gigantyczne pająki – np. to Tiger Spider, pająk wielkości dłoni dorosłego mężczyzny:Wracając do samochodu podejdźcie do altanek znajdujących się niedaleko parkingu. Buszują tu Crown Lemurs – szukają resztek pozostawionych przez turystów po lunchu.Niektóre z nich podchodzą bardzo blisko w nadziei na choć kawałek banana.Tu widzieliśmy też piękną mangustę! Niestety na nasz widok szybko uciekła:Trekking po parku Ankarana zajął nam cały dzień. Jeśli kochacie przyrodę możecie zostać tu o jeden dzień dłużej – odkrywanie kolejnych szlaków to dodatkowe kilka / kilkanaście godzin wycieczki.
Praktyczne wskazówki:
- Ankarana National Park położony jest około 100 km na południe od Diego Suarez i ok. 20 km na północ od Ambilobe.
- Na nocleg przed i po trekkingu zatrzymaliśmy się tuż przy parku w Chez Aurelien – hotelu prowadzonym przez lokalną rodzinę. Bungalowy są w różnych cenach: 15 000 Ar / noc, czyli około 20 zł (maleńka chatka z dwuosobowym łóżkiem),
25 000 Ar (trzy osobowa chatka z łazienką – brodzik i wiadro z wodą, bez toalety) i 45 000 (dwuosobowy bungalow z prysznicem i toaletą). Temperatura w chatkach jest identyczna jak na zewnątrz, więc w nocy bywa na prawdę zimno (w lipcu to około 13 stopni) – przydaje się śpiwór lub dres. Poza tym miejsce jest zdecydowanie warte polecenia – czuć tu prawdziwą naturę Madagaskaru. Wszędzie są gekony, żaby, świerszcze – nocą hałas jest niesamowity, a na niebie miliony gwiazd! Prąd we wszystkich bungalowach jest od 17:30 do 23. W pokojach nie ma gniazdek – telefony możecie naładować u właściciela hotelu. Jest tu bardzo dobre jedzenie – na kolację dostaliśmy bardzo smaczną sałatkę z papai, fasolki, marchwi i avocado z octowym dresingiem, do tego ryż standard i pyszny gulasz z zebu.
- Co ciekawe, największego kameleona i to z bliska, widzieliśmy już po opuszczeniu parku i powrocie na teren naszego hotelu. Ten ponad półmetrowy maluch wdrapał się na drzewko rosnące niedaleko naszej chatki:
- Wstęp do parku jest od godziny 7:30, my zaczęliśmy trekking o 8:30 rano.
- Trekking po parku jest możliwy tylko w asyście lokalnego przewodnika. Właściciel hotelu, w którym spaliśmy, umówił nas na spotkanie z przewodnikiem w wieczór przez trekkingiem. Po krótkich negocjacjach zgodził się on na ceną 80 000 Ar za jeden dzień trekkingu (cena za całą grupę pięcioosobową).
- Ticket office znajduje się tuż przy hotelu Chez Aurelien, przy drodze głównej. Stamtąd należy podjechać samochodem na wewnętrzny parking w parku (ok 10 min).
- Wstęp do parku bardzo podrożał jesienią 2015 r, teraz wynosi 65 000 Ar / os (to około 85 zł)
- Weźcie ze sobą dużo wody i prowiant na cały dzień (nam się sprawdziły batony proteinowe).
- Szlaki w parku są oznakowane tabliczkami:
- Trasa od punktu widokowego na grand tsingi do wiszącego mostu to zaledwie 600 m – jednak pokonuje się tę trasę dość wolno, a słońce pali niemiłosiernie. Weźcie ze sobą krem z filtrem.
- Wchodząc do jaskiń pamiętajcie o lokalnych przesądach, czyli fady. Malgasi wierzą, że w jaskiniach żyją duchy ich przodków – to dusze ludzi, którzy w czasie lokalnych walk ukryli się w grotach i zmarli z głodu. To dla tego do jaskiń nie wolno wejść w nakryciu głowy.