Jeśli w Tajlandii zamarzycie o kilku dniach słodkiego lenistwa, to koniecznie popłyńcie na wyspę Ko Lanta. Spokojny szum fal i spacer po pustych plażach odpręży Was i zrelaksuje.

_MG_7019

Ko (Koh) Lanta Yai jest senną wyspą o romantycznej i spokojnej atmosferze. Spędziliśmy tam cztery pełne doby – to ani za mało, ani za dużo – w sam raz na porządny chillout. Choć wyspa jest całkiem duża, to nie ma na niej zbyt wiele do zwiedzania. Czas wolny spędzaliśmy więc głównie na objeżdżaniu rozległych plaży, kąpielach w cieplutkiej wodzie i podziwianiu pięknych widoków.

_MG_7186

_MG_7188

Biura podróży na Lancie oferują wiele atrakcji. Można wykupić wycieczkę na Phi Phi, łowienie ryb lub pływanie kajakami po morzu. Pomimo, że Lanta nie jest idealnym miejscem do nurkowania, centra turystyczne zabierają chętnych na jednodniowe wycieczki w stronę pobliskich wysepek – tam warunki są już znacznie lepsze. Warto objechać wyspę na własną rękę – skuterem. Z łatwością można dotrzeć do licznych plantacji kauczuku, z których znana jest Lanta. To dość ciekawy widok: regularnie zasadzone drzewa kauczukowe są ponacinane, a ich kora paseczek po paseczku zdjęta. Do przymocowanych poniżej miseczek z kokosa spływa kauczuk – gęsty i lepki. I faktycznie jakiś taki gumowy:

_MG_7180_MG_7181

Na Lancie znane jest również stare miasto – rozpisuje się o nim wiele tajskich portali. Lanta Old Town okazało się jednak niezbyt ciekawym i mało zadbanym miasteczkiem. A właściwie to nie miasteczkiem, tylko jedną uliczką, ze sklepikami, restauracjami i drewnianymi domkami (niektóre tradycyjne – na palach). Nic specjalnego – nie wierzcie stronom internetowym, które zachwalają stare miasto. Na szczęście przyroda wynagradza wszystko:

_MG_7323_MG_7336_MG_7319

Jedynym powodem, dla którego warto zapuścić się w okolice Old Town, jest dotarcie do maleńkiej plaży z piękną laguną – wygląda naprawdę bajkowo:

_MG_7347_MG_7349

Jeśli pojedziecie na południe wyspy, również wzdłuż wschodniego wybrzeża, dotrzecie do Gypsy village – wioski oraz malutkiej plaży. Widać tam wciąż pozostałości po tsunami, jakie nawiedziło te miejsca 10 lat temu.

_MG_7329

Ko Lanta to wyspa muzułmańska. Jest tam więc wiele meczetów, a w tle regularnie słychać śpiew Muezina. Na targach nigdzie nie ma wieprzowiny (w odróżnieniu od Krabi, gdzie wszędzie są dostępne świńskie uszy i bekon). Większość kobiet nosi stroje muzułmańskie, również małe dziewczynki.

_MG_7562_MG_7588

Jak przystało na Tajlandię, jeżdżąc po wyspie wielokrotnie wpadniecie na jakieś studnio tatuażu. Przed sezonem świeciły pustkami, jednak jest ich tak wiele, że w sezonie muszą mieć licznych klientów…

_MG_7274

Praktyczne wskazówki:

  • Rejs na Lantę można wykupić w porcie Phuket w taniej opcji z przesiadką. Kosztuje to 600THB/os (w cenie jest odbiór z hotelu oraz picie i owoce na pokładzie). Statek odpływa z miasta Phuket ok. 8:30 rano. Po dwugodzinnym rejsie dopływa na Phi Phi, gdzie jest przesiadka na mniejsza łódkę. Na Lantę płynie się jeszcze kolejne dwie godziny. Czas spędzony w podróży wynagradzają piękne krajobrazy:

_MG_7001

  • Speed boat z Phuket na Lantę kosztuje już około 1,800THB/os, płynie się niecałe 2 godziny.
  • Lanta Yai sąsiaduje z oddzieloną wąskim kanałem wyspą Lanta Noi – można tam popłynąć łodzią długoogonowa z Saladan – portu na północy wyspy.
  • Na Lancie warto wypożyczyć skuter i zwiedzać wyspę na własną rękę. Szczególnie miło jeździ się po zachodnim wybrzeżu odwiedzając kryjące się tam liczne plaże.
  • Wypożyczenie skutera kosztuje około 200THB za dobę (kaski często są brudne od środka – na wszelki wypadek weźcie ze sobą bandanę lub małą chustkę, do założenia pod kask)
  • Nie bójcie się o to, że zabraknie Wam benzyny. Pomijając stacje benzynowe, wzdłuż ulicy co chwila rozstawione są stoiska z paliwem, sprzedawanym w szklanych butelkach:

_MG_7279

  • Jeśli nie chcecie sami prowadzić skutera, to i tak z poruszaniem się po wyspie nie będziecie mieć problemu. Na każdym kroku czekają Tuk Tuki – co ciekawe, często w nich kierowcami są kobiety.

_MG_7551

  • Najtańsze produkty kupicie w sklepach Seven Eleven – jest tam duży wybór jedzenia, napojów, przekąsek… Mają również stosunkowo tanie piwo, które w przydrożnych sklepikach jest droższe, bądź w ogóle go nie ma.
  • Koniecznie zabierzcie ze sobą OFF lub inny środek przeciw komarom – jeśli udacie się w głąb wyspy (np. na plantacje kauczuku) to będziecie go bardzo potrzebować.